Drybling, który potocznie bywa nazywany kiwaniem, to nieodłączny, ale nie zawsze pożądany element piłkarskiego rzemiosła. Choć specjalistów od dryblingu było w historii wielu, trenerzy nie zawsze byli zadowoleni z ich popisów. Nie bez powodu!

Na sukces, czyli zwycięstwo w meczu, składa się wiele czynników. Obecnie największy nacisk kładzie się na grę zespołową, wykonywanie skomplikowanych poleceń taktycznych, wymianę pozycji czy w końcu skuteczny pressing. Indywidualne popisy, choć kibice je uwielbiają, nie zawsze są pierwszym czy nawet drugim wyborem trenerów. Przykładem niech będzie drybling, który w określonych okolicznościach może być kluczowy, ale statystyki nie kłamią – rzadko kiedy jest to czynnik decydujący o sukcesie w futbolu.

Drybling w futbolu – definicja

W piłce nożnej dryblingiem określa się serię szybkich wymachów nogami przy piłce, połączonych z płynnym balansem ciała, dynamicznymi zmianami kierunku biegu, a także szybkością poruszania się zawodnika. Oczywiście nie wszystkie te elementy składowe muszą być wykorzystywane jednocześnie. Są piłkarze, którzy wykorzystując niski wzrost, oszukują przeciwników szybkimi zmianami ułożenia ciała, a są tacy, którzy wybierają efektowne przerzucanie nóg nad piłką.

Niezależnie od formy, efekt udanego dryblingu powinien być taki, że zawodnikowi z piłką udaje się wyprzedzić lub przejść rywala albo uciec przeciwnikowi. Kluczem do sukcesu jest umiejętność trzymania piłki bardzo blisko stóp, co uniemożliwi jej odebranie bez faulu. Skutecznie przeprowadzony drybling jest bardzo widowiskowy, a także może przynieść wymierne korzyści drużynie. Tacy gracze jak Garrincha, Diego Maradona czy Ronaldinho łączyli efektowność i efektywność takich popisów.

Czy drybling jest rozwiązaniem pożądanym?

Przez kibiców – tak. Przez trenerów – raczej nie. Bo statystycznie popisy techniczne i zwody wykonywane piłkarzy częściej kończą się niepowodzeniem niż sukcesem. Dlatego uczula się zawodników, nawet mistrzów dryblowania, żeby unikali pojedynków jeden na jednego z przeciwnikiem. Trenerzy zdecydowanie wolą harmonijną grę zespołową, która opiera się na tworzeniu przemyślanych akcji na boisku, a nie popisach indywidualnych.

Nie oznacza to oczywiście, że drybling należy marginalizować. Jego użycie powinno być po prostu racjonalnie zbilansowane względem innego rodzaju zagrań – podań czy dośrodkowań.

Drybling może pomóc w strzeleniu goli, ale może również narazić zespół na groźną kontrę, a zawodnika na kontuzję. Jak ze wszystkim – liczy się umiar. Umiejętne prowadzenie piłki, przedryblowanie jednego czy dwóch rywali, a w końcu skuteczne podanie to coś, o czym marzą wszyscy kibice, a także co lepsi piłkarze. Historia uczy jednak, że zdecydowanie łatwiej powiedzieć niż zrobić.

Zobacz także:

Karol Kwiatkowski

Piłka nożna fascynuje go od najmłodszych lat. Kibicuje Juventusowi, ale lubi też oglądać piłkę hiszpańską. Trenuje młodzież w amatorskim klubie piłkarskim, na co dzień pracuje jako programista.

Leave A Reply